„Fajans za gałgany!” – zapraszamy na targowisko

Zajmowałam się już najbardziej oczywistym miejscem w światach RPGowych, jakim jest karczma. Teraz czas na kolejne oczywiste miejsce, czyli targowisko.

Nie znoszę sesji zakupowych. A raczej nie znosiłam. Do czasu. Zawsze wyglądało to tak samo – chcę kupić to, i to, i tamto. Co za ile? Ile czego? Mogę się targować? A jakbym chciał/chciała, żeby ten płaszcz świecił to ile będzie kosztował? I tak w kółko. Kilka godzin marnowania czasu na wybieranie ilości strzał czy koloru torby. I to ciągłe sprawdzanie cen i przeliczanie wszystkiego. Okropieństwo. Przed jedną z sesji, które prowadziłam, pomyślałam sobie, że tak być nie musi, a nawet nie może. Przecież zakupy to także może być interesująca czynność, zaś samo targowisko nie jest tylko zestawieniem potrzebnych bohaterom sklepów. I wiecie co? Udało się! To była fajna sesja, na której gracz zrobił potrzebne zakupy, poznał kilka fajnych osób i świetnie się razem bawiliśmy. Wystarczyło tylko spojrzeć na targowisko nieco inaczej.

No to do dzieła. W tekście przedstawię Wam trochę historii powstawania targowisk (na terenie Europy), funkcje, jakie może takie targowisko pełnić oraz, tradycyjnie, garść pomysłów na przygody.

Zapraszam i miłego czytania 

Trochę historii

Handel i wymiana towarów, były obecne w dziejach ludzkości od chwili wykształcenia się zorganizowanych form życia społecznego, gwarantujących prawo osobistej własności i posiadania przedmiotów czy dóbr.

Miejsce w którym odbywał się handel, plac targowy (łac. forum, germańskie markt) było bardzo szczególne. Służyło nie tylko wymianie i transakcjom kupna-sprzedaży. Spotykali się tam ludzie z bliższej i dalszej okolicy, nierzadko też przybysze ze stron bardziej odległych. Na targ udawano się w równej mierze w celach handlowych co z ciekawości i dla rozrywki: aby nasycić oczy widokiem kupców z obcych stron i ich egzotycznych towarów, spotkać się z przyjaciółmi, zabawić przy czarze wina lub kuflu piwa, przyjrzeć występom wędrownych artystów. W sumie targ od początków swego istnienia pełnił funkcje zarazem ekonomiczne jak i społeczne i kulturowe.

Szczególną rolę odegrały jednak targi w średniowiecznej Europie. Obdarzane specjalnymi przywilejami przez władców i innych potentatów, stawały się instytucjami. Przyciągały kontrahentów czy po prostu ciekawskich z bliższej i dalszej okolicy, przełamując w ten sposób izolację feudalnych latyfundiów – dóbr ziemskich, w których żyła olbrzymia większość ludności. Stymulowały odrodzenie i rozwój podupadłego życia miejskiego oraz gospodarki towarowo-pieniężnej. A także skupiały coraz większą liczbę osób żyjących z targu i handlu.

Początki targów oraz handlu w średniowiecznej Europie były jednak trudne i skomplikowane. We wczesnym średniowieczu, na obszarze upadłego Imperium Rzymskiego, handel, gospodarka towarowo-pieniężna oraz życie miejskie jako takie niemal całkowicie zamarły. Wojny, najazdy, rabunki i ogólny brak poczucia bezpieczeństwa towarzyszące upadkowi Rzymu nie służyły handlowi. Młode państwa barbarzyńskie powstałe na gruzach Imperium nie posiadały rozwiniętej administracji czy aparatu sądowo-policyjnego. Nie były więc w stanie zapewnić bezpieczeństwa na lądowych i wodnych szlakach handlowych.

Jakieś formy wymiany oczywiście przetrwały, jednak w bardzo ograniczonej postaci. Przede wszystkim z obiegu zniknął pieniądz. W tej sytuacji zwykli wieśniacy wymieniali w razie potrzeby towar za towar lub posługiwali się tzw. płacidłami. Były to zazwyczaj niewielkie przedmioty o pewnej wartości, ogólnie poszukiwane i łatwe do zbycia. Najczęściej rolę tę pełniły wyroby z żelaza (np. noże lub ostrza siekierek) albo innego metalu (ozdoby, zapinki itp.).

Powstawanie dużych państw (jak Niemcy czy Francja) uspokoiło sytuację. Świeżo wykształcone siły polityczne były w stanie powstrzymać anarchię i zaprowadzić względny spokój. Wzrost bezpieczeństwa ludzi zaowocował większą przeżywalnością i większymi plonami. Wzrost liczby ludności, powstawanie nowych osad a zwłaszcza fakt, iż wieśniacy dysponowali teraz często nadwyżkami produktów, które mogli przeznaczyć na inne cele niż bezpośrednia konsumpcja oraz świadczenie renty feudalnej, stały się przyczynami odrodzenia handlu i życia miejskiego. Wegetujące dotąd dawne miasta rzymskie zaczęły budzić się do nowego życia. Pojawiali się w nich przybysze z okolicznych wsi aby sprzedać lub wymienić płody rolne na wyroby rzemieślnicze, narzędzia, ozdoby, sukno. Odżywał targ miejski, a to pozwalało utrzymać się także coraz liczniejszej grupie rzemieślników. Powstawały też zupełnie nowe miejsca targowe, usytuowane na skrzyżowaniach dróg, przy zamkach, klasztorach, katedrach biskupich czy innych, ważniejszych kościołach. Z czasem osiadali wokół nich stali mieszkańcy, handlarze i rzemieślnicy żyjący z targu, co prowadziło do narodzin nowych miast. Ośrodkiem, wokół którego skupiało się życie nabierających nowego wigoru starych miast oraz świeżo powstających, nowych osad tego typu był właśnie targ. Rzemieślnicy i kramarze sprzedawali swe towary codziennie, ale duży targ, przyciągający wielu przybyszów z bliższej i dalszej okolicy, odbywał się raz w tygodniu, w specjalnie wyznaczony dzień targowy. Był to oczywiście najważniejszy dzień tygodnia dla całego miasta, dzień w którym osada tętniła życiem i robiono najlepsze interesy. Prymitywne formy wymiany towaru za towar oraz płacidła zaczęły w tej sytuacji ustępować monecie. Wobec ogólnego ożywienia pieniądz okazywał się najwygodniejszym narzędziem wymiany oraz miernikiem wartości towarów.

Targ nie mógł się jednak rozwijać bez grupy ludzi którzy wokół niego osiedli oraz dysponowali umiejętnościami, kapitałem, kontaktami handlowymi, czyli kupców i rzemieślników,. Aby ich przyciągnąć i zatrzymać, feudałowie skłonni byli przyznawać im specjalny status. Początkowo te przywileje miały charakter wyłącznie ekonomiczny, czyli zabezpieczały własność kupców i zapewniały im bezpieczeństwo. Wkrótce jednak mieszkańcy osad targowych zaczęli się domagać także przywilejów politycznych – prawa do ustanawiania własnej władzy czy też większej niezależności od panów feudalnych (tak właśnie powstały Gildie Kupieckie). Dzięki tak dobrej organizacji wkrótce stan kupiecki stał się majętny i nawet feudałowie się z nim liczyli.

W pełnym średniowieczu obok zwykłych, cotygodniowych targów lokalnych pojawiły się też targi specjalne, doroczne – nazywane jarmarkami (niem. das Jahr – rok, der Markt – targ). Trwały one zwykle kilka lub kilkanaście dni, a przybywający na nie kupcy zwolnieni byli od większości obowiązujących normalnie opłat. Chodziło oczywiście o przyciągnięcie jak największej liczby handlujących, a wzmożony ruch z nadwyżką wyrównywał straty spowodowane mniejszymi opłatami i zapewniał korzyści całemu miastu. Na urządzanie jarmarku potrzebny był specjalny przywilej władcy danego państwa i miasta usilnie o to prawo zabiegały.

Obok roli gospodarczej i społecznej targi oraz jarmarki spełniały także niebagatelną rolę kulturową. Przede wszystkim przełamywały izolację włości feudalnych i zamieszkującej je ludności. Dla większości wieśniaków były często jedynym oknem na świat. Zwłaszcza wielkie jarmarki, przyciągające kupców z bardzo nieraz odległych stron pobudzały ciekawość miejscowych. Każdy mógł zresztą znaleźć na targu czy jarmarku dostępną jego kieszeni rozrywkę. Bogatsi nabywali sprowadzone towary, ubożsi raczyli się kuflem piwa czy kubkiem wina. Wszyscy mogli przyglądać się występom wędrownych artystów i kuglarzy. Plac targowy wykorzystywano dla występów teatralnych. Był też jednak miejscem rozrywek zdecydowanie mniej wyszukanych i przemawiających do najniższych instynktów człowieka – rolę taką pełniły egzekucje różnego rodzaju kar wymierzanych przestępcom.

Nieco inaczej wyglądały początki i rozwój targów w krajach Europy Środkowej i Wschodniej, w tym na ziemiach polskich. Nie należały one do Imperium Rzymskiego, więc nie było na tych terenach podupadających miast, które mogłyby dźwignąć handel podczas swojego rozwoju ale też ziemie polskie pozostawały na uboczu ogólnoeuropejskich szlaków handlowych. Oczywiście jacyś kupcy musieli się na nasze ziemie zapuszczać, gdyż Mieszko I ofiarował młodemu królowi niemieckiemu i przyszłemu cesarzowi Ottonowi III wielbłąda. Musiał go przecież skądś zdobyć. W sumie jednak nie wiemy na ten temat nic pewnego i przyznać trzeba, iż handel dalekosiężny aż do XIII wieku nie odgrywał większej roli w rozwoju gospodarczym ziem polskich. Handel i targi rozwinęły się przede wszystkim na podstawie wymiany lokalnej, obejmującej swym zasięgiem najbliższą okolicę. Siłą rzeczy tego rodzaju aktywność gospodarcza nie pozostawiła wielu śladów w źródłach pisanych. Ich wzmianki o wczesnych targach są dość rzadkie i raczej przypadkowe. Sytuacja zmieniła się dopiero w XII-XIII wieku, gdy umocniło się na naszych ziemiach prawne znaczenie dokumentu pisanego i akty te zaczęto wystawiać w coraz większej liczbie. Większość z nich dotyczyła właśnie kwestii prawnych, majątkowych i gospodarczych. Z tych nielicznych źródeł, wzbogaconych informacjami dopiero na przełomie dwunastego i trzynastego wieku, dowiadujemy się, że liczba targowisk na ziemiach polskich była dość znaczna (w XIII w. było ich 200, nie licząc tych mniejszych), i że pełniły one takie same funkcje jak targi zachodnioeuropejskie.

Wygląd

Plac targowy – standardowo bazar, targowisko czy jarmark to plac zapełniony straganami (często centralny plac w danej osadzie).

Uliczki ze sklepami – kolejny standard to ulica, na której znajdują się zróżnicowane sklepy, bezpośrednio w kamienicach. Często taki sklep jest na dole domu, w którym mieszka właściciel.

Łódki pływające po kanałach – niektóre miasta przecinają dopływy rzek czy liczne kanały, sprzedawcy i w tym znajdą swoją szansę na handel sprzedając swój towar bezpośrednio z łódek.

Statki handlowo-rozrywkowe – na dużych rzekach, po których rozwinęła się żegluga pasażerska, kursują wyjątkowe statki. Znajdują się na nich centra rozrywkowe oraz handlowe. Często cumują przy płynącym statku pasażerskim żeby dać podróżnym możliwość ubarwienia sobie podróży.

Handel obwoźny – niektórzy kupcy nie zostają na długo w jednym miejscu, ładują towary na wóz i krążą od osady do osady. Prócz sprzedaży towarów są także doskonałym źródłem informacji.

Funkcje targowisk

Handel – to pierwsza, i najbardziej oczywista, funkcja targowiska. Ze względu na rodzaj towarów możemy podzielić targi na codzienne bazary, gdzie można kupić wszystko co potrzebne do życia na co dzień czy też targi tematyczne (koni, bydła, niewolników) albo okazjonalne jarmarki (więcej egzotyki, więcej towarów, więcej rozrywek).

Ośrodek kulturalny – artyści wszelkiej maści ściągają na targi i bazary. Możecie znaleźć tam “profesjonalne” przedstawienia, cygańskie tancerki, iluzjonistów czy też kuglarzy oszustów.

Źródło informacji – żebracy, przekupki, sprzedawcy, gdzie można zebrać więcej plotek i informacji niż na targu? Chyba tylko w karczmie. Skomplementuj jakąś damę, rzuć srebrnika żebrakowi, pochwal towar sprzedawczyni, a na pewno dowiesz się wszystkiego, co chcesz wiedzieć.

Miejsce egzekucji – szubienica czy dyby to często powszechny element targowiska. Wszak nic nie działa lepiej na potencjalnych przestępców niż widok kary, która ich czeka, jeśli wejdą na drogę bezprawia.

Czarny rynek – targowiska są także świetną przykrywką dla wszelkich nielegalnych interesów. Kto wie, co może się kryć pod skrzynkami z pieczywem…

Skup towarów – na targowiskach nie tylko sprzedawano ale także kupowano. Po ulicach i targach krążyły osoby zajmujące się skupowaniem starych ubrań czy niepotrzebnych, zniszczonych przedmiotów codziennego użytku.

Pomysły na przygody, czyli jak urozmaicić graczom wizytę na targu

Złodzieje – to nie jeden pomysł ale całe ich spektrum. Różne warianty targowego interesu złodziejskiego dają nam ciekawe pomysły na przygody, od intryg aż po dynamiczne pościgi, pełne przewracania straganów i wrzasków wściekłych sprzedawców i potrącanych ludzi. Możemy, więc, zrobić z tego:

Haracze – na bazarze grasuje szajka złodziei, którzy nie dość, że kradną, to jeszcze ściągają z kupców haracz za ochronę, której, de facto, im nie dają. Zmęczeni tą sytuacją kupcy najmują bohaterów do wyłapania złodziei, po cichu i przekonania ich by obrali inną drogę. A może by wniknąć w ich szeregi i dowiedzieć się kto tym złodziejskim interesem zarządza? Ktoś z władz? Jakiś kupiec? A może nawet sam zleceniodawca? Chciał sprawdzić jak jego szajka jest bezpieczna?

Młodociany przestępca – gracze łapią złodziejaszka, to tylko dzieciak, umorusany i niedożywiony, zanim zdążą zdecydować co z nim zrobić okazuje się, że kilku kupców zauważyło ten incydent i domagają się ukarania dzieciaka tak, jak innych złodziei, czyli obcięciem ręki, nie zwracając uwagi na to, że to tylko dziecko. Jak zachowają się bohaterowie? Co wyniknie z tego drobnego incydentu?

Tajemniczy kupiec – gracze trafiają na okazję, jeden z kupców ma dobry towar w okazyjnej cenie. Nie jest bardzo zaniżona ale jest taniej niż u innych, w dodatku w dobrej jakości, która ma zachęcić do zakupów. Gracze odchodzą zadowoleni kiedy nagle ktoś krzyczy “to moje, złodziej!” wskazując na jedną z zakupionych rzeczy. Oczywiście gracz z miejsca oświadczy, że kupił to od tego kupca, tylko, że we wskazanym przez gracza miejscu nie ma żadnego kupca ani nawet straganu. Gdzie podział się kupiec i jak teraz gracze wykaraskają się z niewygodnej sytuacji?

Pechowy zakup – od czasu zakupów ciągnie się za graczami pasmo nieszczęść. A to stodoła w wiosce spłonęła, tuż obok karczmy, w której się zatrzymali, ponoć od pioruna ale nawet deszczu nie było. A to ktoś wypadł z promu i utonął jak się przeprawiali. Kogoś przejechał wóz. Jeden, dwa, trzy przypadki to jeszcze nic ale jak się zaczynają powtarzać? Co jeśli ktoś zauważy że te nieszczęścia przydarzają się ciągle gdy gracze są w pobliżu?

Kto pierwszy ten lepszy – zleceniodawca prosi graczy o odkupienie pewnego przedmiotu, który trafił w niewłaściwe ręce. Transakcja była poufna, więc zleceniodawca nie może się ujawnić. W dodatku wskazówki co do przedmiotu i miejsca, do którego trafił są mocno niejasne. Czym jest tajemniczy przedmiot i dlaczego zleceniodawcy tak bardzo na nim zależy? Kto jeszcze chce go mieć? Czy zdążą na czas?

Bezcenny zakup – na targu zwierząt bohaterowie wpadają na awanturę, dwóch kupców zajadle walczy o jedno zwierzę, dochodzi wręcz do rękoczynów. Co jest tak wyjątkowego w czarnym koniu z białą grzywą? Może jakaś legenda z nim związana? Kto stoi za kupcami, którzy tak zażarcie walczą o to zwierzę?

Pod osłoną nocy – zlecenie wydaje się banalne, niewielka karawana kupiecka, podróżująca od miasta do miasta najmuje bohaterów do ochrony w trakcie podróży oraz na kilkudniowym jarmarku. Tyle, że miejscowi nie powiedzieli nikomu, że nocą na uliczkach miasta straszy a ci, którzy wyjdą samotnie w noc zwykle nie wracają. Co dzieje się w miasteczku? Czy faktycznie jakieś zło grasuje po ulicach czy może to legenda stworzona przez złodziei by ukryć ich działalność?

Sztuka kontra polityka – gracze zaprzyjaźniają się z trupą aktorów, która zamierza wystawić sztukę na jarmarku. Szybko okazuje się, że miejscowa władza nie chce do tego dopuścić. Niewinna bajka o Jaśku, który spalił czarownicę w piecu wzbudziła taką nienawiść władcy miasteczka, że postanowił zgładzić całą trupę aktorską. Może historia nie jest wcale taka niewinna? Czemu władca uwziął się na aktorów i czy bohaterom uda się ich uratować?

Król i żebrak – a może wykorzystać klasyczną historię króla w przebraniu? Bohaterowie poratowali żebraka kilkoma srebrnikami? Może to nie jest taki zwyczajny żebrak? Dlaczego zaczepił akurat bohaterów? I co zrobi jeśli drużyna go wspomoże? A jeśli się od niego odwrócą lub znieważą?

Opłaty handlowe – radcy miasta ubiegają się u króla o prawo do zorganizowania jarmarku. Jakie muszą spełnić wymagania władcy okolicznych ziem? Opłata? Albo jakieś umowy handlowe? A jeśli ktoś chce przejąć opłatę? Wszak to łakomy kąsek dla różnych bandytów. Więc drużyna może zostać wynajęta do ochrony tego cennego ładunku.

Dwie twarze kupca – Obwoźny kramarz czy sprzedawca wiozący na swoim wozie różne rzeczy, od garnków przez wstążki czy materiały albo nici, gwoździe, narzędzia itp. Może potrzebuje ochrony bo w kraju wojna i pomimo że ma potrzebne zezwolenia wydane przez obie strony konfliktu to jednak dezerterów i innych rabusiów na drogach wtedy więcej. A co jeśli ten obwoźny sprzedawca to jednak szpieg który donosi jednej ze stron co się dzieje we wrogich obozach? Czy gracze zatrudnieni zostali przez niego? A może to jakiś dowódca, który szuka sprytnych i dociekliwych ludzi którzy znajdą zdrajców, którzy pomagają przeciwnikowi?

Niewolnicy – gracze trafiają na taki targ albo część targu gdzie odbywa się handel ludźmi. W takim miejscu zamiast ciekawych scen można wywołać w graczach uczucie smutku, czy sprzeciwu gdy rodziny są rozdzielane. Może złamią się i pieniądze które mają przeznaczą na wykupienie jakiejś rodziny by jej nie rozdzielać. A może zostali przysłani na taki targ by wykupić kilku niewolników. Zleceniodawca sowicie płaci za ich usługi ale ma ściśle określoną listę niewolników którzy mają zostać wykupieni, dokładny wygląd, wiek i nawet imiona. A to są dzieci, starcy, którzy raczej nie nadają się do pracy. Czemu gracze mają wykupić akurat tych? A co jeśli jakiś inny kupiec też będzie chciał kupić jakiegoś niewolnika i licytacja będzie ostra? A po powrocie zleceniodawca mówi tylko: “Macie mi sprowadzić tego niewolnika. Nie obchodzi mnie jak to zrobicie ale jutro macie się z nim tu pokazać” Co zrobią gracze? Jakich metod użyją?

Cenny nabytek – na rynku panuje poruszenie. Z klatki uciekło jakieś egzotyczne i/lub niebezpieczne zwierzę. Jeśli egzotyczne to pewnie drogie i wszyscy teraz próbują je złapać bo jest za to nagroda. A jak niebezpieczne? Gdzieś się ukryło i będzie zabijać. Gracze muszą je złapać zanim jacyś ludzie stracą życie. A każdy kto twierdzi, że zna zwyczaje tego zwierza, mówi zupełnie co innego a niektóre informacje wręcz się wykluczają.

Prezent – w Earthdawnie jest taki Horror, który się nazywa Darczyńca. Przybiera postać kupca, wsiada na wóz pełen towarów i jedzie w świat. Kiedy napotka osadę zakłada tam sklep i zaczyna obdarowywać niektórych klientów prezentami. Każdy, kto dostanie taki prezent, zaczyna się dziwnie zachowywać – zaczyna pożądać rzeczy innych Dawców Imion. Bierze je bez pytania, przywłaszcza sobie. Nawet jeśli to wymaga zadźgania swojego brata, taka osoba, po prostu, musi mieć dany przedmiot. Co się stanie, kiedy pewnego dnia, do Waszej wioski/osady/miasteczka zawita wóz zapełniony przepięknymi towarami, które hojny kupiec rozdaje jako prezenty? Czy nagłe bójki, kłótnie i zamieszki zwrócą Waszą uwagę na kupca?Jak rozwiążecie ten problem?


Pamiętajcie, nawet zwykły handel może okazać się walką o przeżycie lub wstępem do wspaniałej przygody, więc nie odwracajcie się obojętnie od tego żebraka, tam pod murem, czy tamtej przekupki, która tak bardzo chce komuś opowiedzieć o tajemniczym zwierzęciu wychodzącym nocą przez okno z sypialni sąsiadki…

Dodaj komentarz



Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

PROO